top of page

s/y Zawisza Czarny

Zawisza

Dane techniczne

Typ:

Załoga:

Tonaż:

Powierzchnia żagli:

Zanurzenie:

Długość kadłuba:

Długość max:

Armator:

Budowniczy:

Materiał:

Silnik:

 

szkuner sztakslowy

do 46 osób

164 BRT

625 m2

4,5 m

36,1 m

42,7 m

CWM ZHP

Stocznia Gdańska

stal

390 KM, Diesel

s/y Zawisza Czarny to trzymasztowy szkuner sztakslowy, przebudowany w 1960/61r. z rybackiego lugotrawlera „Cietrzew". Z pierwszego „Zawiszy" przeniesiono drewniany galion, który zdobi dziób dzisiejszego jachtu. Banderę podniesiono na „Zawiszy II" 15 lipca 1961r. W roku 1967 statek został przedłużony i przebudowany.

 

W 1990 r. opłynął dookoła kulę ziemską. Kilkakrotnie opłynął przylądek Horn. Brał udział w regatach z okazji 200-lecia Stanów Zjednoczonych, był gościem na Światowym Jamboree Skautowym w Chile i w Wielkiej Brytanii. W roku 1984, w czasie regat atlantyckich, „Zawisza Czarny" wsławił się przeprowadzeniem brawurowej akcji ratowniczej w bardzo trudnych warunkach pogodowych w rejonie Bermudów, ratując część załogi żaglowca „Marques", który zatonął tam w niespodziewanym i niezwykle gwałtownym szkwale.

 

Zawisza Czarny to flagowy żaglowiec Zwiazku Harcertwa Polskiego i jednocześnie największy żaglowiec skautowy na świecie. 

 

Żaglowiec idący pod maszyną bucha co jakiś czas ponad grotmasztem kłębem dymu, czemu towarzyszy dość charakterystyczny, niski gang wolnoobrotowego silnika wysokoprężnego. Silnik, jak silnik... Jest - cała naprzód, jest - cała wstecz. A jednak...

 

Legendą owiany jest zainstalowany w maszynowni Zawiszy silnik. Wyprodukowany został w zakładach Krupp w roku 1940. Jest to Diesel o mocy 390 KM. Silnik ten nie ma rewersu! Przekładnia nawrotna, zwana rewersem, umożliwia dzięki systemowi kół zębatych zmianę kierunku obrotu wału śruby - czyli zmianę z 'do przodu' na 'wstecz'. Na Zawiszy jest to nieco bardziej skomplikowane. By zmienić kierunek obrotów czterosuwowego silnika trzeba go najpierw zatrzymać, a następnie uruchomić tak, by kierunek obrotu wału korbowego sprzęgniętego z wałem śruby był przeciwny. 

 

więcej:

s/y Zawisza Czarny - strona armatora

więcej o silniku Zawiszy Czarnego

Na pokładzie żaglowca

pokład

Ktoś powiedział: „pewnie popłynie z nami kilka osób, takich, co to ‘pierwszy raz’, może więc warto powiedzieć im coś o życiu na pokładzie..?” 

 

Spróbuję…

 

Nie będę tu pisać ani o ożaglowaniu, ani o linach, ani tym bardziej o nawigacji – to wszystko poznacie już na pokładzie. Warto natomiast co nieco wiedzieć o życiu na żaglowcu, bo płynie ono inaczej niż na lądzie czy nawet na małym jachcie :)

 

Doba na żaglowcu zaczyna się nietypowo, o 16-tej. Podzielona jest na sześć 4-godzinnych okresów: 16–20–24–04–08–12–16. Rytm dyktuje dzwon okrętowy: co pół godziny wybija tzw. szklanki. O 16.30 jest pół szklanki (bim), o 17 jedna szklanka (bim-bam), o 17.30 półtorej (bim-bam, bim) i tak dalej aż do 20-tej, gdy wybija się cztery szklanki (4x bim-bam). A od 20.30 zabawa zaczyna się od nowa. Każdemu polecam spróbować wybić szklanki – to wcale nie takie proste, i czasem zamiast bicia wychodzą kuranty :)

 

Żaglowcem w morzu rządzi, w każdym tego słowa znaczeniu, Kapitan. Czasem towarzyszy mu Chief (Starszy Oficer). Jest też załoga stała, dla której żaglowiec to jednocześnie i dom, i miejsce pracy: Kuk, Bosman, Mechanik i Motorzysta.

 

Jednak podstawowe słowo, które przewija się na pokładzie, i które będzie odmieniane dosłownie przez wszystkie przypadki to „wachta”.

 

mianownik – kto? co?

 

Wachta to przede wszystkim grupa ludzi, zespół, z którym w czasie rejsu spędzasz najwięcej czasu. Cała załoga s/y Zawisza Czarny podzielona jest na cztery wachty: I, II, III i IV. W każdej jest 7–9 osób. „Szefem” jest oficer wachtowy, który odpowiada za wachtę i zarządzanie jej pracą, a w czasie nawigacji jest odpowiedzialny także za prowadzenie żaglowca. Ważną rolę pełni też starszy wachty, bo to on organizuje jej pracę. To od tych dwóch osób najwięcej się dowiecie – o żaglowcu, nawigacji, bezpieczeństwie i in.

 

Wachta to też okres i rodzaj służby jaki pełnią wachty-zespoły. Podstawowa jest wachta nawigacyjna, czyli cztery godziny, gdy wachta odpowiada za żaglowiec: prowadzi nawigację i obserwację, koryguje ustawienie lub zmienia żagle. Wachty nawigacyjne prowadzone są przemiennie, zarówno w dzień jak i w nocy. To przede wszystkim wtedy można poznać przyrządy nawigacyjne jak radar czy AIS, posłuchać komunikatów radiowych, odebrać prognozę pogody, określić pozycję na mapie, a także poćwiczyć rozpoznawanie świateł w nocy czy posterować żaglowcem w trakcie zwrotu.

 

Jest też wachta kambuzowa (gospodarcza) – co cztery dni każda wachta odpowiada za przygotowanie i podanie posiłków, posprzątanie po nich oraz za utrzymanie porządku. Przez te 24 godziny wachta kambuzowa nie pełni wacht nawigacyjnych i jako jedyna może przespać całą noc... Na pokładzie jest oczywiście Kuk, który decyduje o tym co jemy, przyrządza, doprawia itp. Ale to nie on obiera ziemniaki…

W czasie postoju także pełni się wachty: w porcie trapową, a na kotwicy – kotwiczną. Sprawdza się wtedy pracę cum i obijaczy (lub czy kotwica trzyma), pilnuje by na pokład nie weszli nieproszeni goście albo nie wybuchł pożar. Taką wachtę pełni naogół ta wachta, której w morzu akurat wypadałaby wachta nawigacyjna.  

 

dopełniacz – kogo? czego? czyj?

 

Są też stałe obowiązki wachty. Każda wachta opiekuje się pewną grupą żagli: I – tymi na bukszprycie, II – związanymi z fokmasztem, III – z grotmasztem, a IV – z bezanmasztem. To są „jej” żagle, choć oczywiście zawsze można, a czasem trzeba, pomóc przy innych żaglach.

 

Także podczas manewrów wejścia i wyjścia z portu każda wachta ma swoje zadania: I – obsługuje cumy i szpringi dziobowe, II – zapewnia tzw. desant – czyli osoby odbierające i oddające cumy, a także rozstawia trap, III – dba o burty, czyli pilnuje by obijacze znalazły się tam, gdzie trzeba, a IV – obsługuje cumy i szpringi rufowe. Pracą wacht kierują oficerowie.

 

celownik – komu? czemu?

 

Na Zawiszy Czarnym zakres obowiązków porządkowych jest rotacyjny - każna wachta odpowiada codziennie za inne prace, jednak niezależnie od stałych obowiązków, każdej wachcie mogą być powierzone dodatkowe zadania. Bosman, na przykład, może zarządzić mycie pokładów, polerowanie mosiądzów, sprzątanie części wspólnych czy inne prace bosmańskie, jak zaplatanie szplajsów... 

 

biernik – kogo? co?

 

Kapitan lub oficer pełniący akurat wachtę nawigacyjną może wezwać wachtę do pomocy przy żaglach lub manewrach - przede wszystkim tzw. podwachtę, czyli tą, która właśnie skończyła swoja zmianę. Kuk może prosić o pomoc dla wachty kambuzowej. Nawet w czasie wolnym, może się zdarzyć, że będziemy potrzebni. Dlatego wachta musi zawsze być w stanie szybko się ubrać i pomóc.

 

narzędnik – (z) kim? (z) czym?

 

Z wachtą przebywasz najwięcej czasu. W tej grupie jesz, pracujesz, a przez rytm dnia – także najczęściej spędzasz czas wolny. W porcie często na piwo też idziesz z wachtą :) Tak naprawdę, to już po kilku wspólnych godzinach zaczynasz się z wachtą utożsamiać.

 

miejscownik – o kim? o czym?

 

O wachcie świadczą jej członkowie – jak się zachowują, jak współpracują, jaki mają stosunek do siebie i innych. Na morzu i w załodze zawsze to ludzie są najważniejsi. Nie bez przyczyny mówi się „nie ważne gdzie, nie ważne czym, ale ważne z kim” :)  Cała załoga mieszka we wspólnym kubryku - każdy ma własną koję, która na te kilka dni stanowi jego królestwo... choć niewielkie. Trzy koje umieszczone nad sobą tworzą przedział. By nie powodować nadmiernego zamieszania, członkowie poszczególnych wacht zajmują sąsiednie koje. To znacznie ułatwia komunikację, a w nocy – gdy każdy ceni sobie każde 10 minut snu – pozwoli nie budzić wszystkich dookoła podczas zmiany wacht. Kubryk to także przestrzeń wspólna gdzie załoga je posiłki, odpoczywa po wachcie czy integruje się w porcie. Ze względu na te warunki ważne jest z jednej strony zrozumienie dla tych co śpią lub chcą odpocząć, ale i tolerancja dla tych, którzy chcą pośpiewać czy porozmawiać. Dla całej załogi jest wspólna łazienka, Nie ma obsługi sprzątającej – w czasie rejsu każdy musi dbać o porządek i czystość ‘u siebie’ jak i w przestrzeniach wspólnych. 

 

wołacz – wachta! na pokład!

 

To można usłyszeć zawsze: gdy jest alarm manewrowy lub do żagli, gdy jako podwachta trzeba pomóc wachcie, która właśnie nas zmieniła lub gdy Bosman uzna, że potrzebuje dodatkowych rąk do pracy…

 

Życie na żaglowcu rządzi się więc własnymi prawami. Ale sami zobaczycie, wystarczy doba a ten rytm wejdzie Wam w krew :)

 

Worek żeglarski - czyli co zabrać?

worek

Ten artykuł powstał przed kilku laty, przede wszystkim z myślą o tych "co to pierwszy raz" na morze sie wybierają. Jest więc tu dużo informacji oczywistych dla żeglarzy o większym doświadczeniu. Ale ponieważ doświadczeniem warto się dzielić, staraliśmy się odpowiedzieć na różne pytania, które wcześniej czy później i tak padają :) Mam nadzieję, że będzie on przydatny dla wszystkich, którzy przygotowując sie do rejsu staną nad swoim workiem i, drapiac się w głowę, zapytają "co mam zabrać?" - co zapakować, by nie było za mało, za dużo, za drogo...

 

Na wstępnie jednak jeszcze jedna uwaga: to nie jest lista rzeczy, które trzeba kupić. To lista rzeczy, które są przydatne czy zalecane... Ale większość z nich znajdziecie w szafie - swojej lub znajomych :) Założenie jest proste: zabrać rzeczy, w których będzie ciepło i sucho, i w które się będzie można przebrać gdy jednak coś przemoknie...

 

Parę uwag ogólnych:

 

  • rejs trwa zaledwie kilka dni – ilość odzieży i poziom zaangażowanych finansów (zwłaszcza gdy trzeba coś kupić) należy do tego dostosować 

  • płyniemy w kwietniu, na Bałtyk – możemy mieć ciepłą wiosnę, ale bardziej prawdopodobne jest, że będzie rześko, a temperatura odczuwalna - zwłaszcza w nocy - może wyraźnie się obniżyć; możliwy jest także deszcz mgła

  • w kubryku są grzejniki – różne drobiazgi, jak rękawiczki, mozna przesuszyć, ale trzeba mieć na uwadze, że korzystać z nich będzie wiele osób 

  • przestrzeni bagażowej i na rzeczy prywatne jest raczej mało, dlatego lepiej zapakować się należy w miękki plecak, worek, torbę niż walizkę czy sztywny stelaż

  • przydają się mniejsze worki chroniące przed wilgocią – zwłaszcza na elektronikę i dokumenty

  • przydają się worki lub torebki na rzeczy – łatwiej je wypakować z plecaka, nie robiąc bałaganu

 

Proponowana lista

 

  1. sztormiak: kurtka i spodnie – od wiatru i wody; ważne by był kaptur, dobre ściągacze na rękawach i nogawkach, fajny jest wysoki kołnierz i kieszenie na polarze

  2. spodnie pod sztormiak – polar lub dresy

  3. kurtka – polar/windstoper/itp.

  4. zwykłe spodnie (dżinsy, bojówki itp) – warto mieć 2 pary

  5. polar, sweter, bluza – min.1

  6. t-shirty – wedle upodobań, ale w liczbie umożliwiającej zmianę bez konieczności prania

  7. skarpetki – ilość wg uznania, jak z podkoszulkami

  8. bielizna (jw.)

  9. coś przeznaczonego do spania

  10. buty

  • wodoodporne – np. kalosze lub neopreny (ale żeglarskie a nie windsurfingowe, z normalną podeszwą)

  • można też wziąć buty typu trekingowego, są cieplejsze

  • adidasy lub inne wygodne, lżejsze obuwie 

  • klapki/sandały

11. czapki

  • z daszkiem – dobrze jeśli jest na sznurku

  • ciepła (przeciwwiatrowa)

12. rękawiczki żeglarskie lub ‘robocze’ – do pracy przy linach
13. kosmetyki wg. potrzeb i upodobań, ręcznik
14. śpiwór lub pościel - na pokładzie są koce, ale nie ma pościeli
15. okulary słoneczne (warto pomyśleć o pasku zabezpieczającym)
16. inne przydasie:

  • szalik/chustka – wedle upodobań, zwłaszcza jeśli kurtka nie ma wysokiego kołnierza

  • kubek termiczny

  • scyzoryk / nóż składany

  • aparat/kamera

  • książka, śpiewnik

 

Powyżasza lista jest ‘proponowana’ – należy dostosować ją do własnych potrzeb i doświadczeń (każdy był na kilkudniowym wyjeździe – na Mazury, w góry czy gdziekolwiek indziej – zasady są podobne). 

 

A teraztrochę bardziej szczegółowo… 

 

I. na wierzch – innymi słowy sztormiak: kurtka i spodnie

 

Sztormiak będziecie używać przede wszystkim na wachcie – czyli przez 4 godziny spędzane głównie na pokładzie i zazwyczaj dość statycznie. Zadaniem sztormiaka jest zapewnić komfort termiczny – w pierwszej kolejności chodzi o osłonę od wiatru oraz wody. Mówiąc o wodzie mam na myśli i bryzgi fal, fale wchodzące na pokład, no i deszcz. Sztormiak musi natomiast zapewniać swobodę poruszania się i nie może nadmiernie krępować ruchów.

 

Zatem odzież spełniająca funkcję sztormiaka powinna być przede wszystkim:

  • możliwie ‘wodoszczelna w czasie’ – nie przepuszczać wody także przy jej dłuższym i silniejszym naporze

  • możliwie wiatroszczelna

  • kurtka powinna mieć kaptur

 

Przydaje się jeśli:

  • kurtka ma wysoki kołnierz

  • ma regulowane ściągacze rękawów i nogawek – mogą być zwykłe rzepy, mogą być ‘fartuchy’ neoprenowe

  • ma wygodne kieszenie

 

Skąd go wziąć?

  • opcja pożyczki

pożyczyć sztormiak od znajomego żeglarza – wariant optymalny dla tych, co to pierwszy raz. Ważne by pożyczyć ubranie w możliwie najwłaściwszym rozmiarze. Takie rozwiązanie jest ‘bezkosztowe’, daje zazwyczaj dobry, sprawdzony sprzęt, a użyczający szczegółowo opowie jakie są plusy a jakie minusy kurtki czy spodni, co i kiedy pod nie założyć, na co uważać. Niektórzy żeglarze mają w szafach swoje ‘stare’ sztormiaki – trzymane tak na wszelki wypadek lub z sentymentu, lub właśnie ‘na pożyczki’.

 

  • odzież trekingowa, górska itp.

generalnie kurtki i spodnie górskie mają spełniać podobne funkcje co sztormiak. Główna różnica to odporność na sól morską. Jeśli ktoś ma nowoczesną odzież górską, z membranami, gore-texem itp., warto upewnić się czy dana odzież nadaje się na morze (‘morski gore-tex’ pojawił się w Polsce kilka temu, a i to raczej tylko w odzieży żeglarskiej). I nie chodzi tu o to, że takie ubranie nie zadziała – przy kilkudniowym rejsie na pewno spełni swoje zadanie – ale solą można uszkodzić membranę i parametry szczelności, w efekcie kurtka/spodnie zaczną przepuszczać… głupio oszczędzając na sztormiaku, zmusić się do wydatku na odzież górską... 

 

Natomiast mniej ‘zaawansowana’ odzież górska, lub właśnie sprzęt starszy, trzymany w szafie ma wszelki wypadek, przy takim rejsie powinien spokojnie wystarczyć.

 

  • plastiki i gumowce

klasyczne, wręcz ‘oldskulowe’, kurtki i spodnie, gumowane czy plastikowe. Dobre, bo raczej tanie i nic nie przepuszczające. Ale nie ma co tu mówić o oddychalności – istnieje szansa maksymalnego spocenia się od wewnatrz. Odradzałabym tylko takie cienkie komplety, np. dla wędkarzy – są zbyt delikatne na żaglowiec: potrafią rozerwać się od najprostszego zahaczenia czy otarcia.

 

  • odzież robocza, techniczna, ochroniarska, wojskowa

rozwiązanie również dość tanie – choć to już zależy od marki i sklepu. Niestety, zazwyczaj to są rozmiary wyłącznie ‘męskie’. Polecane miejsca to sklepy z odzieżą roboczą (BHP), odzieżą ochroniarską, outlety wojskowe…

 

  • odzież żeglarska

Przykładowe miejsca to: Decathlon (w Warszawie są 4 sklepy o bardzo zróżnicowanym wyborze!) – ubrania Tribord o parametrach żeglarskich, w rozsądnej cenie; choć warto uważać by płacąc mało nie przepłacić za jakość; sklepy żeglarskie – w sklepach stacjonarnych jest przede wszystkim odzież markowa (Musto, HL…) czyli dobra, ale dość droga; sklepy internetowe żeglarskie – częściej oferują też odzież tańszą, mniej znanych marek lub własną; outlety i wyprzedaże – niestety wymagają zachodu, ale dają szansę, przy pewnym szczęściu, na niezły sprzęt za niedużą kasą; allegro – jw. zdarza się dobra odzież, minusem jest tylko trudność z przymierzeniem i sprawdzeniem ‘uszczerbków’

 

II. pod spód

 

Pod sztormiak, zależnie od pogody i preferencji, zakłada się 1,2 lub więcej warstw.

  • polar – bluza, kurtka… warto zabrać coś cieńszego i coś grubszego; zamiennie oczywiście może być wygodny, ciepły sweter czy bluza dresowa

  • spodnie polarowe/dresowe pod sztormiak (dżinsy są dość niewygodne jak coś się na nie założy); można też stosować bieliznę termiczną, kalesony, ciepłe leginsy itp…

  • bielizna termiczna – świetna sprawa, zwłaszcza przy mniej oddychających sztormiakach. Jak ktoś ma z okazji nart czy gór – niech zabiera. Planując ewentualnie zakup nowej, warto poznać ofertę sklepów z odzieżą BHP

  • skarpetki – warto mieć kilka par, cieńszych i grubszych do dostosowywania do aktualnych potrzeb.

 

III. inna odzież

 

Jak na zwykły kilkudniowy wyjazd – to każdy sobie dostosuje do własnych potrzeb i doświadczeń

  • warto mieć koszulkę czy dwie więcej niż jest dni – by zmienić po przemoczeniu czy przepoceniu; ale to kwestia dyskusyjna: zawsze jest grupa "liczba dni -1" i grupa "liczba dni+1" - ja preferuję tą drugą (t-shirt zajmuje mało miejsca, a wolę wrócić z nieużytym niż źle się czuć w przepoconym…)

  • warto mieć coś ciepłego, zastępczego dla polara

  • warto mieć wygodne spodnie do łażenia po pokładzie, podczas ciepłych wacht (kabmuzowej, na przykład…)

 

 

IV. buty

 

Podobnie jak sztormiak, stanowią o Waszym komforcie.

Powinny być:

  • wodoodporne - Zawisza ma niską burtę na śródokręciu i woda przelewająca się przez pokład jest dość częstym zjawiskiem

  • ponad kostkę lub do połowy łydki

  • możliwie nie ślizgające się, zwłaszcza po mokrym drewnie - to ważny czynnik, bo chodzi o bezpieczeństwo

  • mieścić nogę w ciepłej skarpecie

 

Mogą być:

  • zabezpieczone od góry (opięte lub ze ściągaczem) – tu drobna uwaga: jeśli spodnie mają szerokie nogawki i ściągacze na kostkach, nogawki lepiej naciągnąć na buty, wtedy zmniejsza się ryzyko, że woda spływając po spodniach wpłynie do buta 

  • lekko ocieplane – będzie w nich cieplej, ale istnieje ryzyko przepocenia, lepiej nastawić się na ciepłe skarpety, lub dwie warstwy cienkich

 

 

Ppcje:

  • kalosze – zwykłe lub ze ściąganiem, uwaga na ‘ślizgalność’ podeszw; od klepów ogrodniczych począwszy na Decathlonie i sklepach żeglarskich skończywszy

  • buty górskie/trekingowe – sprawdzają się bardzo dobrze, ale uwaga na membranę i odporność na sól – jak w przypadku sztormiaka, a buty mają znacznie większe prawdopodobieństwo zamoczenia; ich wadą jest też to, że zazwyczaj kończą się tuż nad kostką – łatwiej się do nich może wlać woda

  • buty robocze, wędkarskie, myśliwskie – dobrze zabezpieczone, często z tworzywa sztucznego, czasem z własnymi wyjmowalnymi ocieplaczami, minus to to, że najczęściej mają twarde podeszwy i występują głównie w dużych, męskich rozmiarach, no i zajmują sporo miejsca w plecaku/torbie

  • neopreny – wygodne i lekkie; mają ryzyko częściowego przemoknięcia, ale i tak trzymają ciepło; kupując należy uważać by nie wybrać windsurfingowych (żeglarskie mają grubszą podeszwę i są częściowo gumowane)

 

Niezależnie od butów tego typu, warto zabrać jakieś lżejsze, do użycia poza wachtą czy przy cieplejszej pogodzie – adidasy, lekkie trekkingi, itp.

 

 

V. rękawiczki

 

Po pierwsze ‘robocze’ – do lin i innych prac na pokładzie - dopasowane do dłoni- wzmocnione na dłoni- mogą być bez palców, z przyciętym kciukiem i wskazującym, pełne – wg. upodobań- muszą zapewniać dobrą chwytność- przydatne jeśli mają ściągacz w nadgarstkuMogą być klasyczne żeglarskie (choćby z Decathlonu), robocze (wzmacniane spody). Mogą być też neoprenowe, jednak nie windsurfingowe. Odradzam raczej cienkie robocze (cienka bawełna, lekko gumowane spody) czy np. rowerowe – łatwo się poprzecierają. Jeśli jednak ktoś decyduje się na tanie, delikatniejsze, proponuję wziąć dwie pary – na wszelki wypadek.

 

Po drugie, zwykłe, ciepłe – do noszenia na pokładzie, ale nie do pracy. Przydają się przy sterowaniu, służbie na oku, czy... opalaniu się. Mogą byś polarowe, narciarskie itp. Skórzanych szkoda. Warto by były ciepłe, nie przepuszczały wiatru, możliwie wodoszczelne.

 

I jeszcze jedno – w porcie odwiedzanym (jakikolwiek by nie był) będziemy tylko kilka, kilkanaście godzin. Warto mieć jakieś ‘świeże’ rzeczy do założenia, lżejszą kurtkę i buty…

 

To chyba wszystko… Ale lista jest otwarta. Jeśli uznacie, ze czegoś brakuje – dajcie znać, będziemy dopisywać.

bottom of page